Farmy na otwartym morzu | Kopuła Sferyczna
Ryby bogate w białko, kwasy tłuszczowe omega-3 i inne korzystne dla zdrowia składniki są podstawowym pożywieniem setek milionów ludzi w regionach nadmorskich. Są także konsumowane w coraz większej ilości przez populacje lądowe.
Prowadzi to do nadmiernych połowów, niszczenia łowisk, wyczerpywania morskich zasobów. Może temu zapobiec pomysł amerykańskich naukowców z MIT-Massachusetts Institute of Technology. Ryby bogate w białko, kwasy tłuszczowe omega-3 i inne korzystne dla zdrowia składniki są podstawowym pożywieniem setek milionów ludzi w regionach nadmorskich. Są także konsumowane w coraz większej ilości przez populacje lądowe. Prowadzi to do nadmiernych połowów, niszczenia łowisk, wyczerpywania morskich zasobów. Może temu zapobiec pomysł amerykańskich naukowców z MIT-Massachusetts Institute of Technology. Jednym ze sposobów zapobiegania nadmiernym połowom jest hodowla ryb i innych morskich organizmów. Mimo że jest stosowana od dziesięcioleci, jedynie 2,8 proc. spożywanych ryb, ostryg, muli, krabów i krewetek pochodzi z takich źródeł. Jednym ze sposobów zapobiegania nadmiernym połowom jest hodowla ryb i innych morskich organizmów. Mimo że jest stosowana od dziesięcioleci, jedynie 2,8 proc. spożywanych ryb, ostryg, muli, krabów i krewetek pochodzi z takich źródeł. Kilkudziesięcioletnie doświadczenia wykazały także, że taki sposób pozyskiwania ryb i owoców morza niesie ze sobą wiele niedogodności. Morskie farmy mogą być zakładane jedynie na wodach spokojnych, na których nie występują duże falowanie i prądy. Miejsca takie znajdują się blisko lądu, tym samym są to wody płytkie, a to ogranicza asortyment hodowli. Poza tym preparaty przeciw pasożytom i bakteriom zagrażającym hodowanym gatunkom, a także dostarczana im karma przyczyniają się do zanieczyszczania przybrzeżnych wód. Na domiar złego z hodowli, mimo środków zapobiegawczych, do otwartego morza przedostają się zwierzęta chore, ranne lub obce ekosystemowi, rywalizują z miejscową fauną, ograniczają jej przestrzeń życiową, wprowadzają do środowiska obce elementy patologiczne.
Kilkudziesięcioletnie doświadczenia wykazały także, że taki sposób pozyskiwania ryb i owoców morza niesie ze sobą wiele niedogodności. Morskie farmy mogą być zakładane jedynie na wodach spokojnych, na których nie występują duże falowanie i prądy. Miejsca takie znajdują się blisko lądu, tym samym są to wody płytkie, a to ogranicza asortyment hodowli. Poza tym preparaty przeciw pasożytom i bakteriom zagrażającym hodowanym gatunkom, a także dostarczana im karma przyczyniają się do zanieczyszczania przybrzeżnych wód. Na domiar złego z hodowli, mimo środków zapobiegawczych, do otwartego morza przedostają się zwierzęta chore, ranne lub obce ekosystemowi, rywalizują z miejscową fauną, ograniczają jej przestrzeń życiową, wprowadzają do środowiska obce elementy patologiczne. Skuteczne antidotum zaproponowali naukowcy z MIT. Rozwiązanie nosi nazwę Aquapod. Jest to kulista klatka do hodowli ryb. Składa się z wielu trójkątnych elementów, ram wykonanych z rurek z nierdzewnej stali. Dzięki temu do jej konserwacji nie są potrzebne farby zanieczyszczające morską wodę. Klatki takie można budować w różnych rozmiarach, o średnicy od 8 do 28 m; mieszczą wówczas od 115 do 11 tys. metrów sześciennych wody. Skuteczne antidotum zaproponowali naukowcy z MIT. Rozwiązanie nosi nazwę Aquapod. Jest to kulista klatka do hodowli ryb. Składa się z wielu trójkątnych elementów, ram wykonanych z rurek z nierdzewnej stali. Dzięki temu do jej konserwacji nie są potrzebne farby zanieczyszczające morską wodę. Klatki takie można budować w różnych rozmiarach, o średnicy od 8 do 28 m; mieszczą wówczas od 115 do 11 tys. metrów sześciennych wody. W każdą stalową ramę wmontowana jest plastikowa siatka, która w 80 proc. podlega recyklingowi. Przez drobne oczka siatki woda przepływa swobodnie, natomiast zatrzymuje ona skutecznie dorosłe ryby i narybek. Siatka sprawia, że ryby w środku aquapoda chronione są przed mniejszymi drapieżnikami, trójkąty ze stalowych rurek zabezpieczają je przed atakami dużych drapieżników. Niektóre z trójkątów szkieletu są ruchome, przystosowane do podawania pożywienia lub służą jako wejście do środka. W każdą stalową ramę wmontowana jest plastikowa siatka, która w 80 proc. podlega recyklingowi. Przez drobne oczka siatki woda przepływa swobodnie, natomiast zatrzymuje ona skutecznie dorosłe ryby i narybek. Siatka sprawia, że ryby w środku aquapoda chronione są przed mniejszymi drapieżnikami, trójkąty ze stalowych rurek zabezpieczają je przed atakami dużych drapieżników. Niektóre z trójkątów szkieletu są ruchome, przystosowane do podawania pożywienia lub służą jako wejście do środka.
Error: The video (http://www.youtube.com/watch?v=WpPZUGIJ2M0) couldn't be embedded.
Pojedynczy trójkąt szkieletu waży od 40 do 50 kg, w wodzie oczywiście mniej. Fale czy prąd wody przenikają przez aquapod, nie atakując go i nie popychając z ogromną siłą. Niemniej czyszczą kulę, dlatego eliminuje to uciążliwą, niebezpieczną i kosztowną pracę nurków. Doświadczenia wykazały, że aby oczyścić wnętrze aquapoda, wystarczy wydobyć go na powierzchnię i obrócić kilka razy wokół własnej osi, co nie nastręcza technicznych trudności. Aquapod jest łatwy do zmontowania, operacja, w zależności od średnicy kuli, trwa od jednego do najwyżej kilku dni. Można go umieszczać w wodzie w porcie, ale równie dobrze po prostu z plaży, z dowolnego miejsca w miarę płaskiego wybrzeża. Pojedynczy trójkąt szkieletu waży od 40 do 50 kg, w wodzie oczywiście mniej. Fale czy prąd wody przenikają przez aquapod, nie atakując go i nie popychając z ogromną siłą. Niemniej czyszczą kulę, dlatego eliminuje to uciążliwą, niebezpieczną i kosztowną pracę nurków. Doświadczenia wykazały, że aby oczyścić wnętrze aquapoda, wystarczy wydobyć go na powierzchnię i obrócić kilka razy wokół własnej osi, co nie nastręcza technicznych trudności. Aquapod jest łatwy do zmontowania, operacja, w zależności od średnicy kuli, trwa od jednego do najwyżej kilku dni. Można go umieszczać w wodzie w porcie, ale równie dobrze po prostu z plaży, z dowolnego miejsca w miarę płaskiego wybrzeża. Naukowcy z Massachusetts Institute of Technology prowadzili próby na skalę laboratoryjną, natomiast specjalistyczna firma Ocean Farm Technologies z Searsmont w stanie Maine przeprowadza próby w warunkach naturalnych. Testowane są 34 aquapody zakotwiczone z dala od brzegu, na głębokości od 200 do 300 m w wodach Florydy, Puerto Rico, Panamy, Florydy, Hawajów. Mimo zakotwiczenia nie wpływają na przybrzeżne ekosystemy tak jak konwencjonalne farmy rybne. Prądy występujące na otwartych wodach zabierają odpady organiczne, dlatego nie osiadają one na dnie, powodując ekozanieczyszczenia. Woda w klatkach jest praktycznie cały czas odświeżana, nie trzeba jej specjalnie dotleniać ani „użyźniać”, tak jak w przypadku farm konwencjonalnych. Naukowcy z Massachusetts Institute of Technology prowadzili próby na skalę laboratoryjną, natomiast specjalistyczna firma Ocean Farm Technologies z Searsmont w stanie Maine przeprowadza próby w warunkach naturalnych. Testowane są 34 aquapody zakotwiczone z dala od brzegu, na głębokości od 200 do 300 m w wodach Florydy, Puerto Rico, Panamy, Florydy, Hawajów. Mimo zakotwiczenia nie wpływają na przybrzeżne ekosystemy tak jak konwencjonalne farmy rybne. Prądy występujące na otwartych wodach zabierają odpady organiczne, dlatego nie osiadają one na dnie, powodując ekozanieczyszczenia. Woda w klatkach jest praktycznie cały czas odświeżana, nie trzeba jej specjalnie dotleniać ani „użyźniać”, tak jak w przypadku farm konwencjonalnych. Zespół pod kierunkiem dr. Cliffa Goudeya z laboratorium MIT Offshore Aquaculture Engineering Center zaprojektował specjalne silniki elektryczne o małej mocy, zasilane akumulatorami lub z generatorów zewnętrznych, tanie w eksploatacji, wystarczające do manipulowania aquapodami, zmieniające ich głębokość i położenie, na przykład przesuwające je na nowe miejsce kotwiczenia. Eksperyment przeprowadzony przez ekipę z MIT koło Hawajów wykazał, że aquapody mogą swobodnie dryfować. Kula o średnicy 8,7 m zawierająca 2 tys. ryb z gatunku Seriola rivoliana, została odholowana na otwarty ocean i pozostawiona tam na kilka miesięcy. Okazało się, że cyrkulowała razem z okrężnym prądem, zataczając kręgi, kilkakrotnie oddalając się od wybrzeża na 140 km i przybliżając na 5 km. W tym czasie masa ryb w aquapodzie była relatywnie podobna jak w konwencjonalnej hodowli tego gatunku.
Zespół pod kierunkiem dr. Cliffa Goudeya z laboratorium MIT Offshore Aquaculture Engineering Center zaprojektował specjalne silniki elektryczne o małej mocy, zasilane akumulatorami lub z generatorów zewnętrznych, tanie w eksploatacji, wystarczające do manipulowania aquapodami, zmieniające ich głębokość i położenie, na przykład przesuwające je na nowe miejsce kotwiczenia. Eksperyment przeprowadzony przez ekipę z MIT koło Hawajów wykazał, że aquapody mogą swobodnie dryfować. Kula o średnicy 8,7 m zawierająca 2 tys. ryb z gatunku Seriola rivoliana, została odholowana na otwarty ocean i pozostawiona tam na kilka miesięcy. Okazało się, że cyrkulowała razem z okrężnym prądem, zataczając kręgi, kilkakrotnie oddalając się od wybrzeża na 140 km i przybliżając na 5 km. W tym czasie masa ryb w aquapodzie była relatywnie podobna jak w konwencjonalnej hodowli tego gatunku.
Nasz zespól specjalistów chętnie odpowie na każde Państwa pytanie. Skontaktuj się z nami. Skontaktujemy się niezwłocznie